Przedsiębiorczość

Zyta Ewa Dapkun
Nauczyciel Zespołu Szkół Technicznych Białymstoku
 
POLSKA SZKOŁA CZY NA PEWNO W EUROPIE
 
"pozycja i wizerunek szkoły”, poziom lokalny, miejsce w Europie i świecie

Reformowana szkoła
Unowocześnienie  polskiego  systemu  edukacyjnego  było  i  jest  niezbędną inwestycją  w rozwój  społeczeństwa,  zwłaszcza  młodego  pokolenia.  System edukacji musi odpowiadać na zmiany zachodzące w świecie, stale się rozwijać i doskonalić  korzystając  z  najlepszych  wzorów. Chcąc wiedzieć, w jakich kierunkach zmierzać będzie polska oświata, zrozumieć logikę i celowość wprowadzanych zmian pozwoliłam sobie zgłębić temat analizując dokumenty strategiczne dot. edukacji tak UE, MENiS a także Województwa Podlaskiego (tu mieszkam, pracuje i posyłam dzieci do szkoły). Dziś, po 13 latach od wprowadzania reformy edukacji, refleksji poddaję realizację założeń i efekty wprowadzanych działań. Przemiany dokonujące się w naszym kraju przyniosły ze sobą szereg wyzwań i problemów. Z jednej strony poszerzyły zakres wolności i samorealizacji, by z drugiej powodować powstanie wielu trudności, patologii, bezradności ludzi wobec wprowadzanych zmian. Dzisiaj  nie żyjemy w świecie stabilnym, przejrzyście urządzonym, z jasno wytyczoną perspektywą.  Świat współczesny pogrążony jest w chaosie norm i zasad, a przyszłość rysuje się mgliście. Zjawiska te w dużym stopniu dotknęły edukację szkolną. W świecie współczesnym znaczenie edukacji stale wzrasta, a jej rola staje się coraz trudniejsza.  Wzrosły wymagania stawiane jednostce, a co za tym idzie oczekiwania wobec edukacji. Przed szkołą stanął niezmiernie duży trud przygotowania młodego pokolenia do życia w świecie pluralizmu moralnych wartości i konieczności wyborów, których każdy człowiek musi dokonywać osobiście.
Nastąpiła transformacja życia społecznego i postęp naukowo – techniczny skutkujący zmianami w środowisku pracy. Z podanych trendów wynikała światowa tendencja zawarta w pojęciu edukacji ustawicznej,  pojmowanej jako uczenie się przez całe życie. Rola edukacji –  powszechnie dostępnej i możliwie najwyższej jakości – w dążeniu do osiągnięcia celów strategii była bezdyskusyjna. Projekt Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-2013 przewidywał uruchomienie Programu Operacyjnego „Wykształcenie i Kompetencje”, którego głównym celem było podniesienie poziomu wykształcenia polskiego społeczeństwa. Z pewnością nie mogliśmy pozostać na ówczesnym poziomie, wiele pracy było do zrobienia.

Idee to piękna rzecz… - o tym dokąd zmierzaliśmy i gdzie rozminęliśmy się z ideami.
Wejście Polski do Wspólnoty Państw zainicjowało nowe tendencje w kształceniu zawodowym. Gospodarka rynkowa i zmieniający się rynek pracy kształtują specyfikę, kierunki i efektywność kształcenia zawodowego. Rozpoczęta w 1999 roku reforma systemu oświaty zakładała dostosowanie systemu edukacji do potrzeb rynku pracy. Istotnym zagadnieniem było powiązanie kształcenia zawodowego z rynkiem pracy, a przez to zwiększenie perspektyw zatrudnienia absolwentów. Wynikała z tego konieczność wysokiej jakości kształcenia i porównywalność uzyskiwanych kwalifikacji, w związku z czym MENiS zawarło porozumienia z organizacjami pracodawców, samorządami gospodarczymi w zakresie realizacji praktycznej nauki zawodu. Zmieniały się technologie, zawody i specjalizacje. Należało zaktualizować posiadane kompetencje lub uzyskać nowe. Wprowadzany Europejski model edukacji zakładał przede wszystkim: kształcenie ustawiczne, edukację przez całe życie, kluczową dla XXI wieku oraz nowe wymagania i oczekiwania wobec nauczyciela XXI w. Ideę oparto na tzw. 4 filarach edukacji:
1.    Uczuć się, aby wiedzieć – sugerująca opanowanie wiedzy pozwalającej poznać i zrozumieć otaczający świat, rozwinąć zainteresowania i krytycyzm, najczęściej przez historię, literaturę piękną, turystykę, nauki społeczne, sport, kulturę, co miało determinować do zagłębiania się w zakątki wiedzy specjalistycznej;
2.    Uczyć się, aby działać – w myśl tej zasady nie wystarczy samo zdobycie kwalifikacji do wykonywania zawodu. Potrzebne są kompetencje, rozumiane jako swoisty koktajl kwalifikacji zawodowych, postaw społecznych, umiejętności pracy w zespole, zdolności podejmowania ryzyka. Dziedzinami wiedzy warunkującymi powodzenie jednostki i pożytek społeczny w pierwszej połowie XXI wieku, miały być: nauka języków obcych, sprawność posługiwania się komputerem jako narzędziem pracy znacznie ułatwiającym nauczanie i uczenie się; samokształcenie oraz porozumiewanie się i kooperacji z innymi ;
3.    Uczyć się, aby żyć wspólnie (realizowana jako metoda angażowania się we wspólne działania (projekty), które miały wyciszać lub nawet wygaszać konflikty poprzez wytworzenie pewnego rodzaju identyfikacji pomiędzy ludźmi. Odpowiedź na różnice historyczne oraz różnice ekonomiczne między Europą Centrum a Europą Peryferii, a z nią rosnące  tendencje nacjonalistyczne, zjawisko monetaryzmu oraz wszechobecną przemoc i agresję, które zbyt często niweczyły postęp ludzkości);
4.    Uczyć się, aby być – wg tego filara dydaktycznego, każda jednostka powinna posiąść umiejętność samodzielnego i krytycznego myślenia, aby być zdolną do niezależnych sądów i decydowania o słuszności podejmowanych działań. Płaszczyzną miało być przygotowanie człowieka do samokształcenia poprzez naukę planowania działań, wyrobienie umiejętności poszukiwania informacji i korzystania z nich, analizowania i syntetyzowania danych. Działania w obrębie tego filara miały przyczynić się do samorealizacji oraz ukształtowania aktywnej postawy obywatelskiej w demokratycznym społeczeństwie;
Dla Polski najważniejszym wyzwaniem było " powstanie zjednoczonej Europy”. Dla edukacji oznaczało to zespół zadań, których realizacja powinna przygotować młodzież i dorosłych do uczestnictwa w tym procesie oraz realnego jego postrzegania. Konieczne było preparowanie do realizacji tych działań ludzi dorosłych, którzy pracują z młodzieżą. Nauczyciel, aby być promotorem nowej koncepcji edukacji, powinien otrzymać odpowiednie przygotowanie, wiedzę i umiejętności, polepszenie pracy, płacy i statusu społecznego. Z dokumentów UE wynikało, ze funkcjami i zadaniami edukacji miały być przede wszystkim: przekazanie społeczeństwu zasobu wiedzy z różnych dziedzin nauki i życia związanego z teraźniejszymi i przyszłymi losami Europy; przygotowanie ludzi do życia zawodowego w gospodarce rynkowej i wolnego rynku europejskiego, zmiana mentalności, nawyków, przyzwyczajeń, stylów życia poprzez modernizacje nauki historii i geografii oraz rozwijanie nauki języków.
Program doskonalenia systemu edukacji w Polsce obejmował sześć działań, wspieranych przez specjalne „projekty”(programy edukacyjne), finansowane z funduszu pomocy bezzwrotnej UE w ramach Phare. "Rozwój zasobów ludzkich” uznano za jeden z priorytetowych we współpracy krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Wśród problemów, które chciano rozwiązać możemy wymienić wynikające z nich kierunki działań polskiej edukacji:
•    poszerzenie oferty edukacyjnej dzieci i młodzieży,
•    poprawa jakości kształcenia,
•    dostosowanie systemu kształcenia zawodowego do potrzeb zmieniającej się gospodarki i rynku pracy,
•    podniesienie kwalifikacji zawodowych nauczycieli,
•    zmiany prawa oświatowego w kierunku jego dostosowania do reformy i zarządzania państwem oraz zbliżenia do rozwiązań stosowanych w UE.

…tylko siódma góra i siódma rzeka bardzo daleko… czyli realizacja reform w konkretnych szkołach
Zespół Szkół Technicznych im. gen. Wł. Andersa w Białymstoku jest szkołą techniczną z 80-letnią tradycją w kształceniu zawodowym. Zadania i potrzeby, a także możliwość rozwoju szkoły doskonale wpisywały się w dyrektywy edukacyjne UE dla Polski. Jak  wiele polskich szkół ( ZST od 2003r.) bierzemy udział w konkursach na dotacje dla szkół i placówek kształcących w zakresie zawodowym. Mamy pomysły, przygotowujemy programy modernizacji oferty edukacyjnej dostosowując się do aktualnych potrzeb rynku pracy w regionie, kraju i Europie. W pewnym okresie szkoła uzyskała wnioskowane dotacje na realizację swoich programów w łącznej kwocie ponad 150tys. € brutto, co stawiało ją na czołowym miejscu pod względem uzyskanych kwot w kraju. Wyposażyliśmy pracownie zawodowe, zmodernizowaliśmy bazę technodydaktyczną, sale dydaktyczne, wprowadziliśmy nowe specjalizacje, nauczyciele uzupełnili kwalifikacje, kompetencje. Poszliśmy z tzw. "duchem czasu”. Dążyliśmy do tego, aby po realizacji programów absolwenci posiadali rzetelną i aktualną wiedzę teoretyczną, która w połączeniu z praktyką na nowoczesnym stanowisku pracy spowoduje osiągnięcie lepszych wyników na zewnętrznym egzaminie zawodowym, aby mieli większe szanse na zatrudnienie, byli zapoznani z realiami rynku pracy, otrzymali podstawy do dalszego podnoszenia kompetencji i kwalifikacji zawodowych w formach kształcenia ustawicznego. Zdążaliśmy do pożądanego przez pracodawców profilu absolwenta jako osoby z wykształceniem co najmniej średnim, zdolnej do szybkiego przekwalifikowania się lub podjęcia samodzielnej działalności gospodarczej, z dobrą znajomością, co najmniej jednego języka obcego, posługującej się swobodnie technologią ICT. Absolwenta miała cechować kreatywność, szybka adaptacja do zmieniających się warunków, umiejętność samokształcenia i podnoszenia kwalifikacji. Takie przygotowanie uczniów wymagało od szkoły wprowadzania innowacyjnych programów nauczania, a także dobrego wyposażenia w sprzęt komputerowy i nowoczesne środki technodydaktyczne – zrobiliśmy to! Kształcąc przyszłych pracowników/specjalistów/fachowców mieliśmy na względzie nieustanny postęp techniczny obserwowany w przemyśle. Metody nauczania i baza technodydaktyczna szkoły miały odzwierciedlać i dostosowywać się do panujących realiów. Zdążaliśmy do pewnego ideału, w którym są one (metody i baza technodydaktyczna) przygotowywane we współpracy ze środowiskiem pracodawców, w powiązaniu z aktualnymi potrzebami rynku pracy. To był nasz wkład w tworzenie nowej kultury technicznej i wpływ na rozwój gospodarczy regionu. Niemal całościowo wpisywaliśmy się w realizację priorytetów europejskiego systemu edukacji, a od czasu akcesji do UE, także i Polskiego kształcenia.
Nie znam szkoły technicznej, która nie przeszłaby podobnej drogi modernizującej bazę i ofertę z wykorzystaniem środków samorządowych i UE. Nie ma raczej szkoły, która nie pisałaby programów rozwojowych realizujących dyrektywy UE z 1999r. dot. edukacji. Polska posiada wiele dobrze wyposażonych szkół na różnych poziomach kształcenia (kształcących w zawodach, ale także ogólnokształcących, gimnazjalnych, podstawowych). Wciąż piszemy programy rozwijając naukę języków, wykorzystanie technologii ICT, wyrównujemy poziom wiedzy między mieszkańcami wsi i miast, miedzy uczniami polskimi i z innych krajów Zjednoczonej Europy. Wciąż modernizujemy, odnawiamy, zmieniamy. Bierzemy udział w wymianach zagranicznych w ramach programów Leonardo da Vinci, Comenius itp. Z pewnością wiele pracy wykonała juz polska szkoła, jednak ten ideał jest nieosiągalny….
 
Mało być tak pięknie … - o tym, jak jest i dlaczego nie jest tak, jak miało być?
Administracja centralna przerzuciła na samorządy ogromną ilość obowiązków organizacyjnych i finansowych, dot. edukacji,  z całkowitą świadomością, że sobie nie poradzą, bo mają za mało pieniędzy... Poza tym samorządy na poziomie gminy, a nawet powiatu, nie mają wyspecjalizowanych kadr. Moim zdaniem, z całkowitą premedytacją stawia się dziś samorządy w przymusowej sytuacji, żeby musiały się desperacko zwracać do podmiotów zewnętrznych, np. do stowarzyszeń rodziców, fundacji i innych organizacji, które zgodzą się prowadzić szkoły, ale oczywiście, już bez Karty Nauczyciela, opierając się na zewnętrznych funduszach…. Obecnie słowo "modernizacja” niekoniecznie oznacza zmianę na lepsze, unowocześnienie czy ulepszenie ale zastępuje słowo "likwidacja” szkół, etatów ze względów ekonomicznych.
Ze szkołą ściśle tożsamy jest nauczyciel, który w niej pracuje i uczeń – podmiot oddziaływań nauczyciela, szkoły. Szkoła przeobraziła się w instytucję świadcząca usługę edukacyjną, wychodząc z systemu szkoła-wspólnota. Nauczyciel przestaje być mistrzem w swoim zawodzie, traci autorytet, zaczyna być pracownikiem technicznym, bezustannie szkolonym, trenowanym przez rozmaitych ekspertów, posiadaczy jedynie słusznego kamienia filozoficznego w dziedzinie oświaty, poddawany jest rozmaitego typu kontrolom; oczekuje się od niego, że będzie pracował według instrukcji, wypełniał punkty, pisał biurokratyczne sprawozdania. Dominująca i rozrośnięta biurokracja oświatowa, przy hasłach demokratyzacji,  paraliżuje wszelkie twórcze inicjatywy oświatowe poprzez manipulowanie przy minimach programowych, przy subwencji oświatowej i przy ścieżce awansu zawodowego nauczycieli. Nie ma na świecie takiego systemu pedagogicznego, który lekceważyłby rolę nauczyciela w procesie edukacji. Mimo, iż systemy te tak bardzo się między sobą różnią, panuje w nich zgoda co do tego, że dobre kształcenie i dobre wychowanie może być dziełem dobrego nauczyciela – wychowawcy. Jednak w Polsce uważają inaczej. Nauczyciele biednieją i coraz bardziej obawiają się, że stracą pracę. Współczesny nauczyciel, kojarzy mi się ze Stanisławą Bozowska, bohaterką noweli Stefana Żeromskiego pt. „Siłaczka”, która wierna swoim ideałom, z dużym entuzjazm do pracy, udzielała bezpłatnych nauk ubogim mieszkańcom wsi, żyjąc w wielkiej biedzie zachorowuje na tyfus – dalej to już sprawa, obecnie także "chorej”,  służby zdrowia. Uczniowie mówią o nauczycielu jako o dobrze wykształconym  "wolontariuszu” pracującym bardziej dla idei niż zarobku. O poczuciu godności nie ma mowy w tym zawodzie. A przecież reforma zakładała inaczej.
Edukacja otwarta dla wszystkich, głosił ideał, tymczasem rodziców nie stać na podręczniki, które ciągle się zmieniają i są coraz droższe…, dalej kompromitująca sprawa obniżenia wieku obowiązku szkolnego i głuchość MENiS na apele psychologów, socjologów, rodziców – a gdzie zapodziała się "demokracja”?  Gorszące jest także to, że w sytuacji, kiedy szkoły nie spełniają warunków sanepidu buduje się im place zabaw, koniecznie o pomarańczowym kolorze podłoża…. Czy istnieje jakieś rozsądne wytłumaczenie takich procederów?
Za wprowadzeniem kształcenia ustawicznego (ok. 2000r. ) przemawiał fakt zmniejszania się czasu pracy zawodowej w związku z późniejszym podejmowaniem pracy przez młodych ludzi, obniżenie wieku emerytalnego, skracanie tygodnia pracy oraz wielość statusów pracowniczych umów o pracę, np. praca w niepełnym wymiarze godzin, praca dorywcza, rozwój samozatrudnienia itp. odnieśliśmy skutek odwrotny: wiek emerytalny został wydłużony, tydzień pracy wcale nie jest krótszy, umowa "o dzieło” i "na zlecenie” zaliczane są raczej do tzw. "umów śmieciowych” ze względu na status jaki ze sobą niosą.
Uczniowie też nie są zadowoleni. Obowiązkiem, który został przypisany państwu w dziedzinie edukacji, było przygotowanie młodzieży do dorosłego życia, a szczególnie do życia zawodowego. Po 13 latach reformowania oświaty skutkuje to tym, że dla licznej populacji młodzieży w wieku 16-24 lata nie ma miejsca na rynku pracy. Warto przeanalizować statystyki.
Nastąpił widoczny wzrost zjawisk patologicznych, przemoc, bezrobocie, bieda, bezradność, brak motywacji – nie może być inaczej kiedy młodzi ludzie nie mają czym zawodowo zagospodarować czasu, stoją pod klatkami, przesiadują w pubach, a na nich pracują rodzice, którym wydłużono wiek emerytalny.
    Z całym przekonaniem, ww. "4 filary edukacji” na których miała być oparta polska oświata nie wpisują się w ostatnie rewelacje dotyczące zmian w ilości godzin nauczania przedmiotów w szkole średniej, powołanie komisji do spraw cyfryzacji szkolnictwa, zmiany w ustawie o systemie szkolnictwa. Licea ogólnokształcące zostaną zastąpione liceami specjalistycznymi (kojarzy mi się to z sytuacją niedawno wygaszanych, nieefektywnych liceów profilowanych). Z programu nauczania zniknie 90 godz. historii, 60 godz.  języka polskiego i 120 godz.  przedmiotów ścisłych. Nauka historii przewidziana obecnie w liceum w liczbie 150 godz. zostanie zredukowana do 60 godz.. Ze 150 godz. nauki przedmiotów ścisłych, obowiązkowych będzie tylko 30 lekcji. Wszystko zależeć będzie od profilu i bloków tematycznych, które wybrane zostaną przez ucznia. Licealiści będą musieli więc w 15. Roku życia podjąć kluczowe decyzje o własnym rozwoju intelektualnym. Wybierając nauki ścisłe, przestaną się uczyć przedmiotów humanistycznych. Reforma w zatrważającym stopniu ograniczy wiedzę ogólną uczniów. W pierwszej klasie liceum zakończą naukę przedmiotów rozpoczętą w gimnazjum.
To tylko namiastka absurdów, które skutkują czymś odwrotnym do dyrektyw UE dot. polskiej oświaty.
     Na koniec pozwolę sobie zacytować wypowiedź Andrzeja Samsona (1947 — 2009 polskiego psychologa, psychoterapeuty, zajmującego się terapią rodzin i dzieci, jednego z pionierów polskiej psychoterapii) która jest kwintesencją "teraz” i "potem” współczesnej oświaty:
"Systematyczne olewanie przez państwo swoich nauczycieli i swojej szkoły jest ciężkim strategicznym błędem, którego odległe skutki w postaci komercjalizacji i upadku kultury oraz powszechnego zdziczenia obyczajów już można obserwować. A będzie jeszcze gorzej. Im gorzej nauczyciele będą traktowani przez państwo, tym marniejszej „jakości” ludzie będą zasilać tę grupę zawodową i tym więcej będzie wśród nich frustratów, którzy – zgodnie z „hierarchią dziobania” – poszukają obiektów od odreagowania swoich napięć w uczniach lokujących się w owej hierarchii jeszcze niżej od nich”. Gdzieś się mocno rozminęły ideały europejskiego poziomu edukacji do którego przez lata zmierzaliśmy. Ideały, które chcieliśmy realizować w polskiej rzeczywistości. To, co dzieje się obecnie w szkole, to jakby ideały z pewnością nie te, które przyniosła nam akcesja do UE. Obecne działania jak i ich skutki już skądś znamy z historii.
 
Zyta Ewa Dapkun
Nauczyciel Zespołu Szkół Technicznych Białymstoku
 
Ja w szkole, szkoła we mnie.
 

"ja w szkole, szkoła we mnie" refleksje na temat wzajemnych powiązań, prób znalezienia odpowiedzi na pytanie,
w jaki sposób szkoła zaspakaja potrzeby każdego z uczestników procesu wychowania i nauczania, problematyka poczucia tożsamości nauczyciela i szkoły

"Człowiek poszukuje sobie miejsca wśród ludzi. Poszukuje dla siebie takiej pracy, która byłaby  j e g o pracą. Poszukuje ludzi, wśród których nie musiałby udawać.(...) Człowiek jest z natury istotą etyczną, to znaczy kimś, dla kogo problem "ethosu" jest zarazem problemem własnego bytu. Jeśli odkryje, gdzie, wśród jakich spraw, z jakimi ludźmi wiąże się jego "ethos", może "przynieść owoc obfity." Józef Tischner. Na problem "tożsamości” często spoglądają psycholodzy, pedagodzy, socjolodzy i inni. Chciałabym przełamać język naukowy osobistą refleksją opartą na zasadach rządzących "tożsamością” zawodową nauczyciela/ wychowawcy.
"Być" czy "nie być" nauczycielem?
"Nauczanie powinno polegać na tym, żeby to, co się ma do zaoferowania uczniom, postrzegali oni jako drogocenny dar, a nie jako przykry obowiązek”. Albert Einstein
Pamiętam moją Mamę z gromadką uczniów na naszym przydomowym podwórku, uczyła wówczas geografii i historii, to były lata 80-te. Pamiętam, wędrówki po poniemieckiej miejscowości siedząc jako dziecko na ramionach jakiegoś  ośmioklasisty. "Widzę” twarz mojej Mamy, taką radosną, nie spiętą, spełnioną, mądrą, tłumaczącą. Widzę w pamięci wesołe, zaciekawione, niecierpliwe, pytające.  twarze tych dzieciaków. Uczniowie przychodzili po lekcjach grać w piłkę, w dwa ognie, na szosie z moją Mamą, przed moim domem, bo nie było boiska. Pamiętam "garbatego” Rafała, płaczącego siódmoklasistę, wołającego w rozmowie z moją Mamą, że nie będzie chłodził do szkoły, bo z niego się śmieją. Dziś ma blisko 50lat, moja Mama już dawno nie żyje a on wciąż mówi mi: " dzięki twojej mamie skończyłem szkołę”. Wiedziałam, że będę nauczycielem! Będę nauczycielem jak moja Mama! A potem przyszedł czas na moją edukację. Z tej strony wyglądało to trochę mniej przyjaźnie. Zajęcia techniczne, które w swojej treści były fascynujące (któż dzisiaj w szkole uczy robić na drutach czy na szydełku? budować karmnik? gotować?) jednak przez nauczycielkę wprowadzającą "terror” w klasie, pamiętam nerwowość, strach, łzy nie jednego ucznia. Wspominam nauczyciela muzyki, który nauczył nas chyba wszystkich patriotycznych, żołnierskich piosenek i przez to historii Polski,  który zabraniał nam wychodzić, kiedy niemieccy turyści przyjeżdżali pod szkołę rzucając garści "gum balonowych”  na ziemię  i robili zdjęcia podnoszącym je dzieciakom – to była lekcja godności, którą nam często tłumaczył, a którą ja dziś rozumiem bardziej. I jeszcze Ksiądz, który mówił o kochającym Jezusie Chrystusie, pięknie mówił, jednak słuchaliśmy go tylko do dnia, w którym wysłał naszego 9 letniego kolegę do domu po zeszyt, a on mieszkał ze 3 km od kościoła i miał zdążyć w 45 minut…i zdążył, wbiegł zziajany, czerwony, spocony z zeszytem w ręku przed końcem katechezy a potem spał na historii…, nauczycielka nie pozwoliła go budzić, żeby odpoczął. Zyskała nasz szacunek do końca podstawówki za zrozumienie. To była lekcja uspołecznienia, solidarności i szacunku ,niestety,  nie do wszystkich. I w końcu nauczyciel, który wyrzucił mnie z klasy szarpiąc za ubranie(miałam wtedy 10 lat), bo stanęłam w obronie innego ucznia zwymyślanego przy 30 osobowej klasie, pobiegłam po Mamę, która przyszła natychmiast do  klasy i dwoma stanowczymi zdaniami "zgasiła” jego  atak agresji albo bezradności? Ów człowiek, za którym obstałam jest dziś moim mężem. I jeszcze nauczycielka od matematyki, która zostawała po lekcjach, aby z "uporem maniaka” tłumaczyć zasady matematyki, bez faworyzowania czy poniżania, uzasadniając celowość a wręcz konieczność poznania i jej stosowania. Największy wpływ na nas miał jednak katecheta, wiedział o nas najwięcej, najbardziej rozumiał, umiał zmotywować, zmienić zachowanie, był blisko nas – żył tym, o czym nam opowiadał; znał Tego, którego nam przedstawiał. Był autentyczny.
Czas dzieciństwa, osiem lat w podstawówce i tylko garstka wspomnień? Wiedziałam jakim nauczycielem być na pewno nie chcę. Szkoła średnia nauczyła mnie systematyczności, pilności i gospodarowania czasem. Przyjęłam zasadę, że z każdej nawet najbardziej nudnej czy trudnej lekcji "wyciągnę” dla siebie jedno zdanie, jakąś myśl, refleksję o którą będę mądrzejsza – to była zasada pani profesor od fizyki – wiedziała i rozumiała, że to trudny przedmiot, że nie wszyscy zrozumieją. Nie zaniedbywałam relacji z koleżankami i kolegami, dogadywałam się z najtrudniejszymi – to było jak wyzwanie. Na jednej z lekcji polskiego, wpatrując się w panią profesor, przylgnęła do mnie myśl, że zawód nauczyciela, to najbardziej wdzięczny zawód świata, w którym "rozdaje się”, przekazuje zdobytą wiedzę – 1 nauczyciel 30 uczniom mnoży mądrość wpływając na ich stan posiadania wiedzy a przez to na światopogląd i dalej na koleje życia. Ta idea nie miała dla mnie przełożenia na finanse! W zawodzie nauczyciela widziałam wpływ na losy świata i …chciałam być jak Mama. Możliwość przyglądania się jej pracy była jak fundament, szczepionka procesu nauczania – uczenia się. Skończyłam szkołę średnią z wyróżnieniem. Chciałam wrócić do technikum jako Zootechnik, jednak ostatecznie wybrałam Teologię.  Od 10 lat jestem nauczycielem religii w Zespole Szkół Technicznych im. gen. Wł. Andersa w Białymstoku. Dlaczego katecheza? To trudny przedmiot, tutaj nie ma wzorów pod które można coś lub kogoś "podstawić”, tu nie ma szablonów, ponieważ każdy człowiek i jego życie jest indywiduum, jest niepowtarzalny. Bóg – Stwórca wszystkich i wszystkiego, najlepszy ekonom, biolog, anatom, psycholog – przenika wszystkie płaszczyzny życia człowieka. Bóg jako jedyny "nie ma względu na osoby”. Ten, który tak umiłował człowieka, że oddał za niego Swojego Syna – Jezusa Chrystusa. Utożsamiałam się z ideą błogosławionego Jana Pawła II, który afirmował godność i wielkość człowieka, sprawiał wrażenie ciągłego pragnienia bycia blisko człowieka i jego spraw, jego rozterek, pragnień, bólu i cierpienia. Dlatego wybrałam katechezę albo "ona” wybrała mnie. „Młody człowiek - stwierdza Jan Paweł II - jest wrażliwy na prawdę, sprawie-dliwość, piękno, na inne wartości du¬chowe. Młody człowiek pragnie odnaleźć siebie samego, dlatego szuka, czasem burzliwie szuka prawdziwych wartości i ceni tych ludzi, którzy ich nauczają i według nich żyją. Któż z nas nie miał w życiu i nie wspo¬mina z wdzięcznością ta¬kiego człowieka: kapła¬na, nauczyciela, profeso¬ra lub przyjaciela, który umiał odsłonić nam nowy świat wartości i wzbudzić dla niego trwały entuzjazm czy nawet nadać cały kierunek życiu?".
"Tożsamość” bardziej niż "postawa” wskazuje na potrzebę świadomości siebie. Zasadą autorefleksji jest funkcjonowanie osobowości. Ta osobista refleksja nad tożsamością nauczyciela jest wewnętrzną odpowiedzią na pytanie o sens mojej działalności, o motywację, ale także zwróceniem uwagi, że nie jest to zawód dla każdego. Kiedy sięgamy pamięcią do swoich lat uczniowskich, na palcach moglibyśmy policzyć nauczycieli z tzw. powołania, którzy wymagali, rozumieli, umieli wytłumaczyć, którzy sprawiali, że chciało się uczyć, chciało się iść do szkoły. Do ilu z nich nie posłałbyś swojego dziecka i dlaczego? To jest właśnie problematyka tożsamości z zawodem nauczyciela. Dyrektor, który mnie zatrudniał, mawiał: "albo się wsiada do tego pociągu i się jedzie albo się nie jedzie”. Nauczycielem się JEST… a nie tylko BYWA. Utożsamiam się z byciem nauczycielem, wychowawcą ("tożsamość” jest względnie stała, co daje pewną łatwość, elastyczność, skuteczność) lub odgrywam rolę nauczyciela, co często powoduje stawanie się nieautentyczni, nieefektywni, zmęczonymi, znudzonymi,  ponieważ w rolę się wchodzi i się wychodzi (to wymaga wysokiej samokontroli a ta energii ).  Rzadko dzisiaj można usłyszeć od uczniów, nauczycieli czy dyrekcji sformułowania: "moja szkoła”, "mój nauczyciel”, "moi nauczyciele”, "moja kadra pedagogiczna”, "moi uczniowie”. Można dziś usłyszeć coś innego, wręcz przykrego na płaszczyźnie pracy z drugim człowiekiem,  np.: "ja tu nie przyszedłem uczyć ale zarabiać pieniądze”, "nie po to studiowałem żeby się użerać”, "nauczycielem to ja jestem do 15ej., potem …”
To - jacy jesteśmy, czym żyjemy,  „przenosimy” na naszych uczniów. Wzajemna życzliwość i zaufanie nauczyciela do ucznia i uczniów do nauczyciela stanowią punkt wyjścia pracy edukacyjnej i warunek jej powodzenia. Im bardziej wychowawcy korzystać będą z szansy stawania się rzeczywistymi autorytetami, doradcami, mistrzami i przewodnikami dla uczniów, tym większe stworzą uczniom możliwości ich pełnego rozwoju, a także przyczynią się do wzmocnienia i wzrostu swojej roli jako nauczyciela.
Gdzie okiem sięgniesz tam człowiek
"Nauczyciel odmienia życie każdego dziecka, całych rodzin, jak i przyszłość nas wszystkich”. Barbara Cage. Bez wątpienia nauczyciel – szkoła – uczeń pozostają ze sobą w ścisłym związku, w głębokiej tożsamości. Bycie nauczycielem, to ciągła praca w grupie, więź z grupą, zespołem tj. Rada Pedagogiczna, Zespół Przedmiotowy, grupa klasowa na lekcji, grupa rodziców na wywiadówce itp. Nigdy niczego nie zrobiłam sama – oprócz prowadzenia lekcji i nawet tu Ducha Świętego potrzebowałam - bo w szkole nie da się pracować w pojedynkę. Jedną z niemal najważniejszych potrzeb, tak nauczyciela jak ucznia, jest przynależność do grupy, potrzeba akceptacji, zauważenia „jestem w tej klasie, grupie, mam swoje wady i zalety, chcę być lubiany, chce być potrzebny itd.”- często wyrażane niewerbalnie. Relacje rodzic-nauczyciel/wychowawca, nauczyciel – uczeń, przełożony – podwładny oraz ich fundament tj. komunikacja, negocjacje, asertywność, informacja zwrotna, to codzienna szkolna rzeczywistość. Spędzamy ze sobą dobry "kawałek” czasu liczony w latach. Inną naglącą  potrzebą w szkole jest poczucie docenienia, potrzeba rywalizacji, uznania, awansu – obie strony procesu uczenia i nauczania różnią się w tej kwestii jedynie sposobem wpływu i zaspakajania tych potrzeb.
Nie powinien zostać nauczycielem ten, kto nie lubi pracy z drugim człowiekiem, kto nie utożsamia się z pracą z ludźmi, kogo ludzie drażnią, komu ludzie przeszkadzają, kto nie lubi siebie. Nauczyciel tożsamy z zawodem ciągle analizuje, zgłębia drugiego człowieka, jego zachowania, postawy, rozwój, okoliczności w których żyje. Nauczycielu, Wychowawco pracujemy z CZŁOWIEKIEM! Mamy ogromny wpływ (pozytywny lub negatywny) swoją postawą na kształtowanie się MŁODEGO CZŁOWIEKA a przez to społeczeństwa. Nie umniejszajmy swojej roli! Stając się nauczycielem przyjmujemy na siebie odpowiedzialność za CZŁOWIEKA -  wielką indywidualność, twórczą jednostkę, spontaniczną osobę, dynamiczną w rozwoju… czasem zapominamy, że ten człowiek ma swoją osobowość, zainteresowania, tempo nauki i przyswajania wiedzy, większą lub mniejszą łatwość wchodzenia w relacje, integrowania się z grupą. "Nie jesteśmy w stanie nauczyć ludzi wszystkiego; możemy tylko pomóc, by odkryli to we własnym wnętrzu”.    Galileusz. Podstawowym wa¬runkiem rozwoju indywidual¬nych talentów nauczyciela i uczniów, jest wytworzenie atmosfery  wzajemnego szacunku, poszanowania godności niezależnie od zdolności i możliwości intelektualnych (nie można uważać ich za jedyne bogactwo osoby). Tylko wówczas człowiek prawdziwie dojrzewa i realizuje swoje możliwości i zdolności, nabywa sprawności intelektu¬alnych, technicznych i praktycznych, które pozwolą mu użytecznie zająć miejsce przy wielkim "warsztacie ludzkiej pracy”.  Tak łatwo zagubić tę ideę w dobie mnożenia "papierologii”, procedur, standardów wymagań, ewaluacji osiągnięć i "niedociągnięć”. Nie każdy musi zdać maturę czy egzamin zawodowy ale bez wątpienia każdy powinien być dobrym człowiekiem. Wdzięczna jestem nauczycielom, którzy pozwolili mi korzystać ze swojej wiedzy i wieloletnich doświadczeń, za ich obiektywną krytykę, za to, że swoją postawą uczyli mnie etyki zawodu i wielokrotnie przypominali, że pracuję z człowiekiem i dla większego dobra człowieka i że przede wszystkim sama jestem i mam pozostać człowiekiem.
  "Obdzierającym” nauczyciela z tożsamości jest myślenie, że praca, którą wykonuje jest jedynie świadczeniem usługi a uczeń petentem, klientem…. Odnoszę ważenie, że wychodzimy z systemu szkoły – wspólnoty, w której nauczyciel po trosze był dobrym pedagogiem, miał umiejętności dobrego rodzica, kierownika, polot i wyobraźnię artysty, czasem wykazywał cechy śledczego, policjanta,  posiadał serce  dobrej  pielęgniarki,  duszę duchowego  przywódcy a niekiedy  musiał wykonywać czynności sprzątaczki, bywać sędzią, łączyć cechy matki i ojca...Powracamy do systemu szkoły – instytucji a tu jak w urzędzie – "chłodno” i bezosobowo.
Ja w szkole, szkoła we mnie.
"Wielkim kunsztem wykazuje się nauczyciel, który potrafi sprawić, że twórcze wyrażanie siebie i nabywanie wiedzy staje się źródłem radości”. Albert Einstein
"Tożsamość” motywuje, rozwija, pozwala patrzeć perspektywicznie, podsuwa pomysły. Czasem mówiono o mnie "niepokorny katecheta”, "młoda gniewna”, "nie zmienisz świata”, "przejdzie ci z czasem”. Wszystko przez tę tożsamość  nauczycielską! Zachłysnęłam się pracą w szkole, w tej konkretnej szkole – Zespole Szkół Technicznych. Zapytano mnie o trzy rzeczy , które są dla mnie ważne: Bóg, moja rodzina i moja szkoła. Moja rodzina mogłaby powiedzieć najwięcej o przenikaniu szkoły przez moją osobowość, obowiązki, codzienność.
Sześć lat studiów teologicznych dało dość szeroką wiedzę teologiczną. Formacja duchowa i katechetyczna przypomina mi o posłudze względem drugiego człowieka(ucznia, wychowanka, kolegi, koleżanki z pracy, potrzebujących i innych) i praktycznym docieraniu (zarówno formą i metodą, postawą) do drugiego człowieka z ewangelią  codziennego życia na płaszczyźnie duchowej, zawodowej, społecznej. W efekcie duża ilość uczniów uczestniczy systematycznie w lekcjach religii, są zaangażowani w inicjowane przeze mnie akcje w formach pozalekcyjnych. Jako opiekun Szkolnego Koła Caritas przy ZST działającego w oparciu o ideę " ,(…) to co mam i to czego nie mam, nawet to czego nie mam komu dać zawsze jest komuś potrzebne…” współpracowałam z Białostockimi Fundacjami "Pomóż im” na rzecz dzieci z chorobami nowotworowymi, z Fundacją Votum SA, z Hospicjum "Dom Opatrzności Bożej” rozwijając wolontariat wśród uczniów i  realizując inicjowane na tej płaszczyźnie akcje i kwesty  - wzięło w nich udział 93 uczniów ZST (niektórzy kilkakrotnie), przyłączali się uczniowie innych szkół, a także znajomi i przyjaciele uczniów. Nawiązałyśmy współpracę z Domem Dziecka w Supraślu, gdzie nasi uczniowie systematycznie opiekowali się jego wychowankami, organizując im zabawy,  pomoc w nauce, Dzień Dziecka na basenie i w Fikolandzie oraz trzykrotnie Zabawę choinkową, dzięki przychylności i pomocy Dyrekcji oraz Grona Pedagogicznego ZST. Przeprowadziliśmy z Samorządem Uczniowskim akcję "Bezpiecznej drogi do szkoły” w podstawówkach ościennych powiatów w ramach współpracy z Fundacją Votum. Wykorzystałam możliwości jakie daje otoczenie szkoły integrując środowisko lokalne ze szkołą, odpowiadając na potrzeby obydwu.
Ewangelia mówi, że po owocach poznajemy czy cos jest dobre czy złe, potrzebne czy nie warto się tym zajmować. W efekcie realizowałam siebie jako człowieka względem drugiego człowieka, poznawałam i integrowałam młodzież, której nie trzeba było specjalnie zachęcać i motywować do pracy na rzecz drugiego człowieka ( kolegi ze szkoły, sieroty, niepełnosprawnego, upośledzonego). Te działania budowały szacunek dla godności człowieka, kimkolwiek jest, ukazywały sposoby pomocy człowiekowi znajdującemu się w potrzebie nie tylko na terenie szkoły i przedstawiały ogląd sytuacji różnych środowisk, kształtowały umiejętności w zakresie wykorzystywania własnego potencjału możliwości i kompetencji społecznych w warunkach praktycznych. Nie ma złej młodzieży.
Szkoła kształci przyszłych fachowców – chrześcijańskich fachowców. Podjęłam więc działania uwzględniające specyfikę pracy w szkole technicznej, ideę, potrzeby i problemy szkolnictwa zawodowego, potrzeby uczniów wynikające z ich zawodowej,  praktycznej osobowości oraz uwzględniałam wymagania, jakie stawia przed nimi życie na płaszczyźnie duchowej, społecznej i zawodowej. Dobry chrześcijanin to uczciwy przedsiębiorca, pracownik, rodzic. Obchody 80-lecia ZST pokazały mi jak wiele powołań do kapłaństwa Bóg wyprowadził z tej szkoły, widząc kilkunastu Księzy koncelebrujących Mszę w intencji szkoły z wyuczonym zawodem mechanika czy stolarza.
Posiadając kwalifikacje do prowadzenia zajęć z wychowania do życia w rodzinie, w ramach prowadzonych zajęć,  staram się stymulować rozwój zdrowej, zintegrowanej osobowości, odpowiedzialnej za życie i człowieka. "W wychowaniu chodzi właśnie o to, ażeby człowiek stawał się coraz bardziej człowiekiem - o to, ażeby bardziej był, a nie tylko więcej miał; aby więc poprzez wszystko co ma, co posiada, umiał bardziej i pełniej być człowiekiem, to znaczy, ażeby również umiał bardziej być nie tylko z drugimi, ale i dla drugich”. Jan Paweł II. Bóg – Rodzina – Praca! Z tą ideą przeniknęłam w "treści” mojej pracy wychowawczej, nauczycielskiej, ją realizowałam i realizuję.
Przewodniczyłam Zespołowi ds. Projektów Unijnych ZST dając sobie wpływ na podnoszenie atrakcyjności i jakości szkolnictwa zawodowego oraz rozwój infrastruktury z zakresu edukacji. Po co "niepokorny katecheta” robi takie rzeczy? Były dwa podstawowe motywy podejmowanych działań – uczeń i drugi, nie mniej ważny, my sami (mam na myśli nauczycieli pracujących przy kolejnych projektach). Bez względu na to, kim był i skąd przybywał, uczeń opuszczając szkołę, miał być w pełni przygotowany do życia, do funkcjonowania w społeczeństwie jako dobry, pracowity, zaradny człowiek, wykwalifikowany pracownik, przedsiębiorca. Przystosowany do współczesnych warunków egzystencji ludzkiej i zawodowej. Patrząc na wielość powziętych i zrealizowanych zadań w różnych formach, jako katecheta – nauczyciel - wychowawca czuję się usatysfakcjonowana pracą z młodzieżą i spełniona zawodowo. Myślę, że to dość efektywnie wykonana praca. Nie zmarnowałam czasu, wykorzystałam nabytą wiedzę i umiejętności w praktyce tak jak założyłam. Nie zmęczyłam się, nie czuje się wypalona. Zrealizowałam ideały  z mojego dzieciństwa. Moi absolwenci, z różnych lat mojej pracy, wciąż wracają, pytają, dzielą się swoim życiem.
Byłabym nieobiektywna podejmując temat "tożsamości z pracą nauczyciela”, gdybym nie poprosiła o ocenę mojej pracy uczniów. Uczniowie – w anonimowej ankiecie, mając świadomość, że oceniają moją osobę, chociaż nie fachowym okiem, a bardziej intuicyjnie, ocenili moje umiejętności jako nauczyciela dość wysoko. W  ich ocenie chętnie odpowiadam na ich pytania, należę do osób spokojnych i opanowanych, ale potrafię mieć też tzw. "zły dzień”; okazuję życzliwość i sympatię, nie wzbudzam lęku. Jest to dla mnie bardzo ważna ocena i szalenie satysfakcjonująca. Uczniowie mieli możliwość wyrażenia krytyki, uznania, przekazania swoich  uwag na temat mojej pracy, przedstawienia pomysłów, opisania czegoś, co uważają za dobre albo za złe. Kilka wypowiedzi:
ma właściwe podejście do uczniów, zawsze znajdzie rozwiązanie w trudnych sprawach, lubię z nią pracować w SKC, wcześniej nie chodziłem na lekcje religii a teraz już chodzę bo nie jest nudno, wszyscy nauczyciele powinni tacy być, rozumie uczniów, doradza i pomaga uczniom, jest cierpliwa, zawsze można z nią porozmawiać, jakby nas znała lepiej niż rodzice.Chciałabym, żeby tak było zawsze. Kocham to co robię i staram się robić to dobrze. Fascynuje mnie drugi człowiek i praca z ludźmi, z młodzieżą. Jestem nauczycielem!

 

mgr Zyta Ewa Dapkun - nauczyciel ZSM-D w Białymstoku
mgr inż. Jarosław Wiślak- nauczyciel ZSM w Białymstoku

Strategie i zadania edukacji w dobie reformy systemu - dokąd zmierzamy?

Integracją europejską nie może być tylko realizacja zadań ekonomicznych i politycznych, wolnością przepływu kapitałów, towarów, usług, nauki i technologii, ale przede wszystkim ludzi, idei, kultur i stylów życia. Czynnikami kreującymi procesy integracji we wszystkich płaszczyznach i obszarach życia i działaniach ludzi są kultura i edukacja.

mgr Zyta Ewa Dapkun - nauczyciel ZSM-D w Białymstoku

Pomysł na dobrą szkołę techniczną

W latach 2003-2005 Program Phare Spójność Społeczna i Gospodarcza Promocja Zatrudnienia i Rozwój Zasobów Ludzkich , za pośrednictwem Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości w Warszawie i Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Białymstoku, ogłaszał konkursy na dotacje dla szkól i placówek kształcących w zakresie zawodowym.

mgr Zyta Ewa Dapkun - nauczyciel ZSM-D w Białymstoku
mgr inż. Jarosław Wiślak- nauczyciel ZSM w Białymstoku

Europejski model edukacji - dokąd zmierzamy?!

Tematyka dotycząca edukacji w aspekcie integracji z Unią Europejską jest dla mnie szalenie interesująca. Chcąc wiedzieć, w jakich kierunkach zmierzać będzie Polska oświata, zrozumieć logikę i celowość wprowadzanych zmian pozwoliłam sobie zgłębić temat i podzielić się niniejsza wiedzą.

Marzec 2024
P W Ś C Pt S N
26 27 28 29 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31